Dzięki za odzew. Tak teraz zauważyłam, że ostatnio Bartkowi włączyło się słowotwórstwo i zaczął przy zabawie takie banialuki pleść, aż stworzył to słowo d.u.p.a.. Moja reakcja była jednoznaczna, nie mówimy brzydkich słów, a on oczywiście z uporem maniaka zaczął je powtarzać. Od wczoraj mówi je specjalnie i śmieje mi się w twarz (swoją drogą, nie ma chyba nic gorszego!), także zaczęłam karanie i jasne tłumaczenie, że tak się nie mówi. Zobaczymy, ile będziemy walczyć... O tyle dobrze, że chwilowo nie chodzi do przedszkola, bo tam na pewno znalazłby poparcie w dzieciach.