Pamela, obie moje córki mają AZS. Wygląda to tak że w momentach zaognienia na całym ciele pojawiają cie takie placki różnej wielkości, zaczerwienione i łuszczące się. One tak minimalnie"odstają" od ciała. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, moge jutro cyknąć laskom foty to zobaczysz. Kasia do 3 roku życia była na numtramigenie, produkty mleczne typu jogurty wporwadzone miała ok 6 roku życia, podobnie cytrusy. Od zawsze kąpane są w Oilatum, albo w Balneum. Natłuszczam je balsamami z tej samej serii, obie dostają na stałe preparaty antyhistaminowe, Kasia claritine a Tosia obecnie Xyzal w syropie.
Leczenie trzeba zacząć od prawidłowego sprecyzowania czy na 100% to jest to. U Tosi charakterystyczne jest np to że ma na głowie ciągle ciemieniuche, skóra po prostu jej się na głowie łuszczy. Ma też takie plamki. AZS nie jest w 100% uleczalne ale można z tym żyć, można nauczyć się obsługi dziecka. Wszystko jest to zaakceptowania. Kasia jest już na tyle duża że wie że jeżeli zje za dużo alergenu to ją obsypie. Czasami ryzykuje a potem każe się smarować. Ja plamki na ciele smaruję maścią Elocom, to bardzo silny steryd i nie powinno się nim smarować skóry na twarzy (ja sobie smaruje niestety jak mam zaognienie ale u mnie to są wyjątkowo paskudne zmiany). Trzeba pamiętać że kąpiele tylko pogarszają sytuację, my Tosie przez kilka miesięcy po prostu wycieraliśmy wilgotną szmatką żeby plamki miały jak najmniejszy kontakt z wodą. Plamki stopniowo, ale bardzo powoli bledną, czasami w ich miejscu pozostają suche placki które trzeba natłuszczać. Pomożesz dziecku kąpiąc je w nadmanganianie potasu ale bardzo krótko. Bo woda nie jest sprzymieżeńcem AZS.
Jeszcze sobie przypomniałam że bardzo dobrymi preparatami/lekami są syrop i tabletki Aerius. Trzeba tylko pamiętać o systamtyczności bo nie działają od razu. Ja musze stosować Telfast 180mg i dopiero po ok 6-7 dniach zaczyna być widać poprawe.