Skoro już jesteśmy w temacie niejadków, to ja mam do Lili pytanko.
Marietka jest na górze siatki centylowej, więc pediatra twierdzi, żeby się nie martwić tym, że tak mało je... że z tego wyrośnie. No zobaczymy

Na jakiś czas mnie to uspokoiło, ale teraz znowu zaczynam się zastanawiać.
Przeszło mi przez myśl, że może to że tak przybiera świadczy o problemach z tarczycą. Pytałam pediatry, stwierdziła, że "nie rozwijała by się tak dobrze"
Ja brałam Thyrozol w ciąży i faktycznie ona po porodzie miała złe wyniki, ale po 6 tygodniach robiliśmy kontrolne badanie i hormony w normie. Przesiewowe też wyszły ok. Martwić się dalej czy odpuścić?

Selena, ja też miałam na myśli mały słoiczek

i nie zjadała pół codziennie, przeważnie nawet nie chciała spróbować, od razu "po łapach" dostawałam. Jak udało mi się jej lekko przyłożyć do ust i zlizała to i zasmakowało, to czasem zjadła 3-4 łyżeczki. Właściwie ona nigdy nie lubiła jeść z łyżeczki i tyle... no i nie zmuszałam i teraz też jest to max 5 łyżeczek, jeśli w ogóle. Potem był czas, że jako tako jadła sama w kawałkach. Ok. 10 miesiecy potrafiła zjeść cały talerz warzyw ugotowanych na parze, ale tylko warzyw... był czas, że jadła tylko owoce, był też taki, ze ich nienawidziła...
Teraz już je sama widelcem i w ten sposób zje trochę lepiej. Na śniadanie na przykład jajecznicę z pół jajka, bez chleba... potem osobno poskubie trochę suchego chleba (max 1/4 kawałka), no i po chwili trochę owoców, ale są to dosłownie 3-4 kęsy ... o obiedzie już szkoda pisać... a kolacji całkowicie brak (mleko tylko) mimo moich starań. Nie łączy ze sobą dwóch pokarmów, nie zje np. kanapki z szynką, tylko albo chleb albo szynkę, nie zje obiadku typu: ziemniaczki, mięsko + warzywa na talerzyku, tylko wszystko osobno. Tylko po jelitówce było lepiej, ale teraz znowu ciężko z tym jedzeniem.
W każdym razie ja się nie poddałam, zawsze proponowałam, nie zmuszałam, wymyślałam coraz to nowe potrawy, starałam się dostosować do jej zmieniających się upodobań. Był czas, że chciała jeść tylko rzadką zupę (typu rosół) i tylko z dużej łyżki... No to gotowałam jej rosołek na piersi i drobno kroiłam mięsko, marchewkę i tak przemycałam to w tej zupie... albo brokułową itp. Cieszyłam się, że chociaż coś je, choć było to pół kubeczka rzadkiej zupy na cały dzień i poza tym tylko mleko (u ponad rocznego wtedy dziecka).
Kuzynka Marietki też je znacznie więcej i waży dużo mniej, cały pierwszy rok mało im przybierała, robili badania itp. A je 5 posiłków + mleko.