Miesio musi dojrzeć do nowych potraw

Wróciłam ze szkolenia- fajnie było,poza tym,że zużyłam chyba ze 3 opakowani achusteczek do nosa....
Jeszcze tak nie miałam,żeby leki żadne nie działały mi na nos..... tzn,żeby nie wstrzymywały mi kataru...
Może to jakiś alergiczny??
A dzisiaj Miłek z tatusiem od rana wojował (a tatuś w nocy pracował - toteż ledwo wstał

)- ale dali radę!!!!
I ani razu nie zapłakał za mamą

Hurraa.
Jutro 2 dzień szkolenia.Miłek z nianią cały dzień
Od kilku dni mamy małe awanturki przed zaśnięciem o smoczka - znów się go domaga - ale jesteśmy twardzi OBOJE
Tak sobie czasem myśłę i cieszę się (tfu tfu),że nasze spojrzenia na Miłka wychownie jest jednolite i takie samo - cieszę się,że na razie mamy wspólne i takie same metody wychowawcze.A najbardziej mnie cieszy,że tego nie uzgadaniamy- dzieje się to tak po prostu.Mam na myśli to,że nie siadamy i nie uzgadnamy,że to i to tak zrobimy.Owszem - w trakciei rozmów wynika wiele spraw.Ale jak np Miłek coś wymusza - patrzymy na siebie i oboje wiemy - nie pozwolimy, nei ugniemy się itp.
Naprawdę mnie to cieszy i chciałam się z Wami tą radością podzielić.
No dobra, a poza tym KUPILIŚMY WCZORAJ ŁÓŻKOO DO MIŁKA POKOJU!!! Takie jak chcieliśmy.Jak tylko stanie na swoim miejscu (bo na razie stoi w dużym pokoju) to wkleję foteczkę
A póki co MIłkowi bardzo sie ona podoba i mu pasuje - bo z niego prawie w ogóle nie schodzi!!!
No,to tyle,
pozdrawiamy!