merkunek dzięki Asiu!!Twój Kuba też przecież Kawaler!!
A u nas choróbskoo powaliło mnie na całego

.....
Dobrze,że rzyjechała moja mama, to chociaz mnie odciążyła i z MIłkeim poszalał na dworze, w domku (z resztą wtedy e mną NIC nie chce robić

).WYspałam się, podreperowałam(mój Arturo w pracy rzecz jasna,więc dlatego cieszę się z obecności babci) i mam nadzieję jutro ruszyć na podbój ostatniego przed wakacjami tygodnia w pracy!! Huuurrrraaa!!!
No a poza tym moja mama po prostu cały czas wariuje z zachwytu, bo słownictwo MIłka ją rozbraja. Zdania skłąda,że lepiej jak ze starym...
A najbardziej jej się podoba,jak ładnie mói "sz" i "rz".No a jak z nich chodziła po podwórku i zahaczał o każdy samochód, to była w szoku, bo on rozpoznaje wszystkie auta po znaczkach "woldzgagen polo, golf, itp.
Zapytałam go:"Miłoszku,powiedz babci,jakie auta stoją u nas na parkingu?"
Miłek odpowiada (spodziewałam się,że je wymieni...) a on "NASZE"

Jak mówię mu - chodż do nas się połóż - Miłęk mówi - nie mogę... jestem zajęty...

Przy śniadaniu dziś:
ja chcę kamapkę z pasztecikiem tylko,bez masełka...
Pytam - może pomidorka?
M- nie... bez....
może ogóreczka?
nie .. bez tylko z pasztecikiem

A jak mu powiedziałam,że może pójdzie z babcią na kulkii dziś (bo wczorajj nie pojechaiśmy do jego kolegi na ur., bo sie rozłożyłąm) to dziś mówi :
chcę szaleć na kulkach!!!
mówię mu-to poproś babcię,żeby szybko zjadła śniadanko i się ubrała i pójdziecie
Mięlk na to: - "Babcia, ubieraj się szybko, zjedz sniadanko i chodz ze mna na kulki"
I tak każdego dnia sobie gadamy.
Nie wiem, czy Wam pisałam, że byliśmy jakiś czas temu na badaniu kontrolnym serduszka???
Okazało się,że całkiem się zasklepiła dziurka w serduszku!!
A ja byłąm jeszcze dodatkowo dumna z Miłka, bo był bardzo grzecznyy podczas badania. Myślę,że po części to moja zasługa, bo go dokładnie do tego badania przygotowałam - tłumacząc co będzie pani robić.I on wiedząc,że pani sprawdzi,jak bije serduszko, posmaruje żelem,a potem taką kamerką i na komputerze popatrzy co i jak, a on będzie trzymała mamę za rączkę - to ona pięknie leżał na pleckach i podał mi sam rękę!!! Prawie się popłakałam, bo pamiętał o tym

No ii potem jak sie poruszył, to pyta panią:"tak mogę leżeć??? " Pani mu pozwoliła.
No byłąm w szoku.
A potem sobie przypomniałam supernianię, jak mówiła, że należy dziecko przygotować do każdejj wizyty - nawet fryzjera.Że nie wolno robić niczego z zaskoczenia
I ja zrobiłam okazało aię - jak należy

A poza tym u nas ok.
Pozdrawiamy!!