Marta, Asia, ,
martulka,
Mariolka,
Tajusia,
ela,
DZIĘKUJĘ WAM No chyba miała rację lekarka,bo z Miłkiem lepiej,syrop chyba zadziałał,bo Miłeklepiej śpi,mniej kaszle,właściwie prawie wcale.Czasem coś tam zakasła,ale już niewiele.Miałam iść z nim dziś do swojej lekarki,ale odpuściłam,ponieważ na czw.jestem zarejestrowana do niej z dzieckiem zdrowym i mże się zaszczepimy.Ale to ona go obada i zadecyduje,czy można.Oczywiście opowiem jej cała historię z weekendu.A zdecydowałam,że dziś nie będę chodzićbo znów pójdę w siedlisko chorób....A w czw.mniej będzie chorych,jak ja mam godzinę,więc będzie bezpieczniej,a i on będzie na pewno lepiej się czuł.
Wydaje mi sie,że temperatura chyba przez ząbki była,bo wczoraj dało mi się zajrzeć-pomacac dziąsełka (oczywiście z wielkim trudem,bo Miłek gryzie przeokrutnie

) i chyba wymacałam jakies idące zęby....
Pomyśl o tym ze zaraz wiosna i będzie ciepło i wszyscy bedą zdrowi
już się nie mogę doczekać!!!!

A swoją drogą i lekarka też,bo ostatnio jak wyszła ze swojego gabinetu to powiedziała do pielęgniarki - niech juz będzie lato,bo mam dość tych chorych" czy coś w tym stylu.Słyszał to mój Artur,bo przyszedł po receptę na rejestrację i ta tak walnęła... Oczywiście ją rozumiem,bo maja teraz urwanie głowy, niemniej mogła się powstrzymac przy kimś z pacjentów. (lub rodziców pacjentów)
A jeszcze u nas takie historie

:
wczoraj byliśmy w szpitalu na oddziale zakaźnym (tam gdzie kiedyś pobierali nam kren na toksoplazmoze-wyszło,że Miłek jej nie ma)-ale mieliśmy się skontrolowac po nowym roku i poszliśmy.
No i znów kolejne pobieranie krwi

ech,trochę się popłakał nam synuś,ale cóż....przetrwaliśmy.obrano nam krew na sprawdzenie,czy nie ma cytomeglii, tokso (kontrolnie), morfologia i coś tam jeszcze - nie pamiętam

Pobrali mu chyba z 10 ml krwi - 4 fiolki
No i dostaliśmy skierowanie na usg brzuszka (w kwietniu).Nie wiem po co już-nie ytałam,bo to i tak nieważne już.No i dziś miałam dowieść mocz na posiew i ogólne badanie. No i z moczem był dramat
Za Chiny ludowe Miłek nie dał sobie "nałapać" moczu

Napłakał se,nawrzeszczał - od 6 rano jak się obudził latał do 9 z gołą pupą i ja za nim z pojemniczkami i co??? o 8.40 siknął na mnie, na dywan,potem na łóżko .....wszędzie tylko nie do pojemniczka.Jak mu podstawiałam i nie widział, to USŁYSZAŁ skubany,że sika do czegoś.... i co robił?

Wstrzymywał!!!

Uciekał gdzieś dalej i jak iesek - siknął tam i tam.....
NO I NIE NAŁAPALIŚMY DZIS NIC......
I wiecie co sobi epomyślałam...że szkoda mi tego mojego maluszka z tymi lekarzami (nie dziwię się,że ich nie lubi,bo reciez szwendamy się po wszytkich możliwych),ale w sumie to cieszę sie, bo wszystkie badania przynajmniej mu zrobią,rózne różniste i będziemy wiedzieli,czy mu coś jest, czy nie.Jak go leczyć,prowadzić,czy po prostu się cieszyć,że wszystko jest ok

Ale to się okaże.....
No i te plamki na skórze jeszcze.... No schodzą,jest lepiej,ale jeszcze są.Niedługo chyba podzwoię do tej prywatnej lekarki na wizytę.
To tyle u nas

Ale poza tym jest OK
Tylko ja coś podłapałam wczoraj katar... ale sama sobie jestem winna,bo zapomniałam czapki i rękawic.... Dobrze,że chociaz MIłka ciepło ubrałam
