Nie bylismy nigdzie tzn ja z synusiem zostalam w domku a moja mama z siostrą i szwagrem pojechali, i w sumie troce zalowalam bo w sobte mieli ladna pogode, w niedzile juz gorszą

, ale za to spedzilam mily weekend z męzem, i to cały weekend

o dziwo.
Ale wiecie juz sie odzwyczailam od męza

i jak jest w pracy to przynajmniej mam sokj i nikt mi nie gledzi

atak na powaznie to juz nie pamietam kiedy spedzilismy wspolnie 2 dni pod rząd.
Bylismy w Krakowie w galerii, mlody mial frajde bo mu wyporzyczylismy wozek z autkiem ktory gral i jezdzil po calym sklepie, tanczyl a ludzie cieszyli i go nasladowali

a ten mial frajde.
Dzis musielismy jechac do lekarza bo maly ma problem sisaczkowy

mam nadzieje ze jutro sie wyjasni, po badaniu moczu.
Pojechalam z nim do takiej pani doktor ktora nim sie zajmowala zaraz po urodzeniu jest calym ordynatorem na odziale noworotkowym, bardzo fajna babeczka i zawsze jak sie cos dzieje to wole do niej jechac

I stwierdzila ze maly jest bardzo mądry jk na swoj wiek, ze duzo mowi i rozumie, i ze jest bardzo grzeczny. Powtarzal po niejslowa, ona cos powiedzial nie on powtórzy nie a po chwili do niej - tak

A jak wychodzilismy to mowię"dowidzenia" pani doktor do mnie "dowidzenia" a Alusiek "doduenia" ata w smiech jeszcze bardziej.
Kochany urwisek z niego, kazdego dnia robi sie bardziej mądrzejszy, bystrzejszy, wszystko go interesuje
