to to jeszcze nic, ale powiedzieli pozniej ze jak juz by wybrali ktoras to trzeba odpracowac 20godzin za darmo...

zeby sie podszkolic itd.
to chyba powinno to tez byc placone nie?

a poza tym to mam problem.
bo wczoraj jak pojechalismy na ten niby kurs, to co sie okazalo?
ze tam pary dostaja taka karte i tam sa wymienione tematy nauk przedslubnych.
nauk??

przeciez to mial byc niby kurs.
no nic, przesiedzielismy ta godzine, pozniej kolejne pol godziny ksiadz odpytywal

na koniec podeszlismy do niego z zapytaniem, ze my nie mamy jeszcze kursu przedmalzenskiego

a on ze te nauki sa juz poszerzone o kurs...

czyli ja nic nie rozumiem.
pewnie sie okaze ze to sa tylko nauki a kursu dalej nie mamy.
a moze to robic w takiej kolejnosci?
i w nie swojej parafii?
uzna mi to ksiadz z mojej parafii??
w ogole nie czaje tego wszystkiego... kursy, nauki, poradnie, c.h.u.j.e muje, dzikie węze...

bedzie to mialo waznosc?
myslalam ze nauki sie robi jak juz jest spisany protokol.. czy co tam

o boze masakra
