Żanetko..
Masz ogolnie ciezki orzech do zgryzienia...
Ile ja sie nawalczylam z moim M zeby ze mna zamieszkal...
Jak chlop sie uprze to kombajnem nie dasz rady nawet..wstanie i itak powie NIE!
Jedynie musisz rozmawiac,rozmawiac,rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac..
Ja uzywalam argumentow ze NIE WYPROWADZIMY SIE DALEKO,ze bedziesz mogl przebywac z mama mozliwe czesto(ona wiekszosc czasu w roku jest sama,ma meza marynarza)
Musisz powtarzac ze mieszkanie z mama to nie jest dobry pomysl,ze ona ma inne przyzwyczajenia,a Ty sie dopiero uczysz,ze konflikty moga wynikac z przewagi "tesciowej" w kuchni,o pranie o sprzatanie,zapewnij swojego narzeczonego ze bedziecie pomagac razem tesciowej,ze bedziecie tam czesto jak tylko bedzie to mozliwe,ze cale zycie nie moze mieszkac z mama,bo WY jestescie najwazniejsi.
Jezu najgorsze co moze byc to mieszkanie z tesciami po slubie

Naprawde to na zdrowie nie wyjdzie nikomu..

Wiem ze to troche glupie pytanie ale czy wy chodziliscie juz na nauki??
Niewiem jak to u was ale my mielismy swietnego ksiedza ktory wlasnie poswiecil prawie cale spotkanie wlasnie o tym...
ze rodzice sa bardzo wazni..ale MY jestesmy najwazniejsi,ze nie powinno dopuszczac sie wlasnie mieszkania z rodzicami czy tesciami,
ksiadz mowil ze najwiecej mlodych osob przychodzi zaplakanych do kosciola ze tesciowa rozwala zwiazek,dyryguje,wstraca sie,oczernia,mowil ze ludzie wrecz blagaja by ksiadz przemowil do rozsadku takich"rodzicom"
mowil ze jak tesciowa czy mama ZA DLUGO SIEDZI napomknac MAMY SWOJE SPRAWY MAMO,DZIEKUJEMY ZA WIZYTE...ALE....CZAS ZAJAC SIE DOMEM...takie madre rzeczy mowil nam ksiadz...i to naprawde napewno daje duzo do myslenia mezczyzna i kobieta przychodzadzym na takie nauki,niewiem jak u was ale u nas ten temat byl omawiany bardzo obszernie i to jest naprawde dobre...
Moze wlasnie jak ktos dorosly jakis autorytet przemowi mu do rozsadku to zmieni zdanie..i zamieszkacie razem..
calym sercem Ci tego zycze,
taki uklad autentycznie usmierca zwiazek..
3mam mocno kciuki za powazna rozmowe
