Wybrałam w sumie naszyjnik nr 2

Bo był delikatny, a jako że nic ogólnie nie noszę to nie chciałam się czuć jakoś uwiązana i obwieszona

No to lecimy

Najpierw była msza - siedzieliśmy sobie w pierwszej ławce aż jakoś w połowie Natalka stwierdziła, że jej się nie podoba i R. wyszedł z nią na zewnątrz.
Po mszy ładnie podeszliśmy na swoje miejsca:

Natalka cały czas się zacieszała

Śmiesznie to wyglądało i dzięki niej wszyscy naokoło też się zacieszali - ksiądz też

Kiedy doszło do polania wody ksiądz mówi, że pewnie zaraz przestanie jej być do śmiechu a ta jeszcze bardziej uradowana



I już po wszystkim:


To Natalka robiła z każda pamiątkową kartką:

I już zmęczona wraca do domku:

Mój strój bez marynarki pokażę później jak mi siostra prześlę zdjęcia

Strój Natalki widać tak średnio, ale był prześliczny.
Baaaaaaaaaaaardzo się cieszę, że robiliśmy chrzciny dopiero teraz! Fakt, że Natalka ruchaliwa i wszystko ją interesowało, ale nie płakała, cieszyła się i było fajnie.
Z nami był jeszcze jeden chrzest - no bobasek jakoś miesięczny? I normalnie żal mi było tego dziecka... Ubrane w sukienkę itp, płakało, pewnie niewygodnie było, spać się chciało...
Dobrze zrobiliśmy

I jeszcze się Wam pochwalę:
Dnia 05.09.2010 Natalka zaczęła podciągać się po podłodze

Fajnie tak się patrzy - wygląda jak podciągający się żołnierz
