Po dwóch godzinach kremu w lodówce nie wytrzymałam i wyjęłam jedną porcję....pycha, pycha, pycha

Kiedyś jadłam to w jakiejś knajpie, wzbraniałam się długo przed zrobieniem , a tak naprawdę jest dziecinnie proste.
Przepis ze strony moje wypieki....zrobiłam wszystko jak w przepisie:
CREME BRULEE
Składniki:
• 300 ml śmietany kremówki (użyłam śmietanki Elmlea 36 proc. tłuszczu)
• 4 żółtka
• 3 łyżki cukru pudru z prawdziwą wanilią (lub 3 łyżki cukru pudru + nasiona z laski wanilii)
• cukier do skarmelizowania: 3 łyżki (można użyć cukru brązowego)
Strąk wanilii przekroić wzdłuż na pół, zeskrobać nasionka, włożyć do rondelka, wlać śmietankę. Doprowadzić do wrzenia, następnie odstawić do przestudzenia.
W miseczce drewnianą łyżką utrzeć żółtka z cukrem (nie do puszystości!, wystarczy jak zaczną zmieniać kolor). Mieszając, połączyć ze stopniowo dolewaną, przestudzoną śmietanką. Masę jajeczną przecedzić przez sitko, by pozbyć się ewentualnych grudek. Wypełnić nią 2 - 3 płytkie foremki żaroodporne (jeśli nie macie - ramekiny).
Piekarnik rozgrzać do 100ºC. Wstawić foremki z masą i zapiekać około 45 minut do godziny. Pod koniec pieczenia sprawdzić, czy krem jest gotowy; środkowa część powinna być lekko galaretkowata. Krem nie powinien się również przyrumienić. Ostudzić w temperaturze pokojowej. Wstawić do lodówki na co najmniej 3 godziny.
Przed podaniem powierzchnię kremu delikatnie osuszyć papierowym ręcznikiem i posypać brązowym lub białym cukrem (ok. 1 łyżki na foremkę; nie za grubo, bo warstwa karmelu będzie zbyt twarda i mało krucha). Cukier karmelizować przy pomocy palnika lub - ewentualnie - grilla w piekarniku (krótko, kilkanaście sekund, uważając by nie spalić). Podawać natychmiast.
Crème brûlée najlepiej smakuje, gdy jest bardzo zimny, a skarmelizowany cukier ciepły.