Co zrobił? Może rzecz niezwykle błahą, ale mnie do szału doprowadziła. otóż spóźnił się 1,5h. Ja po pracy jechałam do jego mamy po dokumenty pewne. Rano umawialiśmy się, że on psa wyprowadzi po pracy. Gdy tam byłam rozmawialiśmy przez telefon i powiedział, że nie zdąży psa wyprowadzić, bo się na zbiórkę śpieszy (zapalony harcerz z niego, ma swoją drużynę itp), ale o 19 wróci to psa weźmie. No to ja spokojnie wracam do domu (jak coś przyjechał, gdyż opóźnienie półgodzinne było). Zabieram się za obiad. Godzina 19 jego nie ma. To dzwonię, ale telefonu nie odebrał, tylko mi sms wysłał (jednak nie wyjdziesz z nim [z psem]). No to ja już wiedziałam, że nie mam co czekać, wyłączyłam obiad i na spacer z Huzarkiem. A P. wrócił o 20:30. I wściekła byłam, bo obiad się robi, pies czeka, a jego nie ma, mimo że obiecał. Poza tym to nie pierwszy raz, gdy idzie na zbiórkę i zapomina o całym świecie.