To u nas ten system jest trochę słabszy niż u Marty, ale właśnie piję do tego, że mogłoby być więcej rzeczy odnotowywanych...
Sylwia, jakby zjadł czy wypił, to mi już wsio ryba, ale wiem, że nie zje, bo nie je i tyle. Jak widzę słodki obiad - raz były naleśniki z twarogiem i brzowskwiniami, to już miałam 100% pewności, że nie zjadł,zapytałam, pani powiedziała,że nawet nie tknął.
Izulek, on sam z siebie nie powie, albo mu się dni mylą, mówi, że jadł coś, co było wczoraj, dopiero jak mam informację od pani, że nie jadł, pytam go czy jadł, mówi, że tak, pytam, czy jadł klopsiki czy co tam było, to dopiero mówi, że nie jadł. Ogólnie to on nawet nie chce siedzieć z dziećmi przy stoliku, pani ciągle go musi ganiać i usadzać...