Chlebosia, nie tak łatwo. U nas dziś książkowa rzeźnia na 3 dzień. Od samych drzwi domu, jak się ich uczepił z rykiem, to sąsiadki powychodziły. Do przedszkola go ciągnąłam wręcz, w przedszkolu minął się w drzwiach z próbującym uciekać swoim kolegom i już we dwójkę ryczeli, chłopiec wszedł szybciej do sali, Adi mi się położył na ziemi, nie dał rozebrać, mokra byłam

W końcu zdecydował, że idzie, ale bez kapci, w skarpetach, to wszedł sam do sali, rycząc jeszcze, dzieci stały ładnie wężykiem, jak go zobaczyły to jak na zawołanie wszystkie w ryk... Wesoło, nie ma co

. Dałam pani kapcie i mówię,że dziś go odbiorę przed drzemką, bo mu obiecałam. Pani, że lepiej tak nie przyzwyczajać, że wczoraj spał, że będą gorsze dni itp. No ok, na przyszłość będę wiedziała, ale dziś jak mu obiecałam, do odbiorę go przed drzemką...
Aha, poszedł, bo nocka spokojna, a rano kataru nie było.