Co do babci to po rozmowie z mężem wiemy w czym problem.
Babcia stosuje metody wychowawcze takie jak przy kuzynie Ewy…
…czyli noszenie poziomo... tego Ewa nienawidzi, bo w tej pozycji nic nie widzi poza twarzą noszącej jej osoby;
…noszenie z bujaniem…Ewa nie lubi bujania na rękach, tylko normalne sztywne trzymanie żeby mogła sobie obserwować otoczenie;
…próbowanie usypiania jej na siłę…a Młoda nie sypia za dużo za dnia i ciężko jest ją uśpić, chyba że wieczorem, a to co innego; i chyba że sama chce...
Ot takie błędy jakie nam się nasunęły na pierwszy rzut oka.
Po prostu moi rodzice są wszystkiego uczeni na Młodej.
Krzysia mama jest, że tak powiem skażona jej starszym o pół roku siostrzeńcem. Robi to samo co u niego, a u Młodej się to po prostu nie sprawdza.
Ma inny temperament, inne tempo rozwoju…no jest innym człowiekiem…
A babcia chyba zła jest, że jej nie idzie no i zwala na nas, że niby rozpieszczamy dziecko.
A tym czasem moje dziecko od dobrych kilkudziesięciu minut siedzi na leżaczku i obserwuje sobie małpkę tudzież żabkę. Wyjec włącza mu sie od czasu do czasu, co ja zupełnie ignoruję i zaraz znowu jest spokój, a Młoda kontempluje sobie dalej. I nikt jej nie nosi.
Krzyś będzie nad babcią pracował.
Ja się nie wtrącam, wolę pozostać neutralna, bo znając siebie jeszcze coś palnę jak się wkurzę i będzie wojna, a wojny nie chcę.