Aniu na razie przejdę sie do przychodni. Jak nie zobaczę poprawy to skoczę na Pomorzany i poproszę o konsultację, albo zadzwonie do koleżanki, która tam pracuje....albo po prostu okulista da mi tam skierownie jak uzna za stosowne.
Zobaczę. Nie mam zamiaru się nad tym trząść za bardzo.
Niestety nie wiem kto te zabiegi robi...będzie potrzeba to się dowiem, ale chyba nie jest to pani profesor.
Mam nadzieję, że to się udrożni, bo wygląda mi na częściowo niedrożne.
Oko jest czyste, spojówki nie są zapalne zmnienione. Na razie traktuję to profilkatycznie lekiem raz na dzień.
A jeszcze zobaczę co nasz rodzinny powie w przyszłym tygodniu.
Eluś komórki pobraliśmy. Ma je też zbankowane kuzyn Ewy. Dzieciaki mają 25% wspólnych genów. Jest duża szana, że mogliby być dla siebie allogenicznymi dawcami. Zatem swierdziłam, że takie dwie zaprzyjaźnone ze sobą pule mogą mieć sens.
Ewa ma całkiem pokaźny pakiecik...ponad miliard komórek macierzystych o 100% żywotności...
Niech leży....za 50 lat może a nóż się przyda...
Póki co stać mnie na taką fanaberię.