No póki co Bartka kompletnie nie bawią zabawki "piaskownicowe". Tzn. sam próbuje łopatką piach przesypywać, ale robię mu babki, robię, w końcu załapie, nie?

często nie daje mi ich nawet skończyć. A i tak najlepsze jest burzeeenieeee

A napisałam o tej chwili spokoju, bo mały jest potwornie absorbujący dzięki swojej miłości do rozrabiania...Wiecznie muszę mieć na niego oko, czy w domu, czy na dworze. Swoje zresztą dokłada tu samo miejsce, gdzie mieszkamy (niewykończony dom i zawalone podwórko...a to wszystko rodziców...).
Ja otrzepuję Bartka jeszcze w piaskownicy - szkoda mi piachu wynosić

Kupiliśmy 20 litrów narazie
