wczoraj jeździłam u mnie po mieście, masakra, najszybciej dało sie 40 jechać, a za miastem 50

Ale ładnie prowadziłam, operowałam gazem, hamowałam silnikiem, rozglądałam sie itp.
Po prostu idealnie wczoraj jeździłam. Teraz mam jazdę w piątek i sobotę.
Wczoraj po południu bylismy z mężem i Maksiem u moich rodziców.
Mama prosiła,żeby jej doradzić jakie drzwi wybrać (robią remont w mieszkaniu po pradziadku i będą sie tam przeprowadzać).
Wyszło w końcu tak,że pojechaliśmy do leroy merlin i mama z naszą pomocą (w sumie bardziej pomógł mój Edi) kupiła drzwi do
pokoi, łazienki i kuchni. Zadowolona bardzo, bo liczyła wcześniej na jeden komplet 800zł, a wyszlo jej 500 zł za jeden komplet.
Śmiała sie, ze dzięki temu ma trochę kasy, żeby sobie wymarzony zlew do kuchni kupic

hehe jakiś granitowy

Maksiu w sklepie gadał, krzyczał, śmiał sie do ludzi. Mieliśmy z niego ubaw po pachy. W drodze do domu tak mocno zasnął, że dopiero
jak wchodziliśmy do mieszkania i pies zaszczekał, to się obudził. Przebrałam go w pizamkę, dałam mleczko i spał ładnie do 7:20 z jedną
pobudką na herbatkę i przytulanko.
Teraz chodzi w łóżeczku bokiem wzdłuż poręczy i krzyczy sobie da da daj da, brrru brrrr,

Zapomniałam napisać:
Maksiu nauczył się sam siadaćWyczaił jak ułożyć nóżki i podpierać się rączkami, żeby z pozycji na brzuchu czy na "czterech", samemu usiąść.
Jestem taka dumna
