Oj leci leci....A my walczymy z uszkami Miłoszka....Babcia Ewa (tesciowa) chciala wziąśc tak bardzo dziecko na noc z piątku na sobote a skonczylo sie.....o 2 w nocy został przywieziiony do domu z bólem brzucha, uszu, smierdzący fajkami (bo dziadek pali ale bez przesady)....i w sobote do przychodni..pwiekszony węzeł chłonny za uchem i w srodku zaczerwienienie...wrrrr...
Dzisiaj juz opchlizna zeszła, jutro na kontrol bo i chrypka sie zaczęła.