Kopenhaga nie jest jedynie rajem dla pieszych. Wysiadając na dworcu głównym z pewnością przetrzemy oczy na widok niebywałej ilości rowerów przed nim stojących. Aż nasuwa się pytanie, w jaki sposób właściciele odnajdują swoje jednoślady? Na czterech Duńczyków trzech posiada rower i większość z nich regularnie używa ich w ruchu ulicznym. Również turyści zachęcani są do korzystania z rowerów i to za darmo! W ponad 100 punktach miasta można je wypożyczyć. Zastaw wynosi 20 koron. A dokąd warto się przejść czy przejechać? Wielu turystów przekonanych jest, ze widziało Kopenhagę po spacerze w Tivoli i obejrzeniu Małej Syrenki. Rzeczywiście tych dwóch rzeczy nie powinno się przegapić, choć w przypadku Tivoli akurat o to trudno. Ta przepiękna kombinacja ogrodów kwietnych, karuzel, cudnych alejek oświetlonych kolorowymi lampionami i latarenkami, kolejek górskich, restauracji, małych sklepików, kiosków z lodami i watą cukrową, a także tańczących na scenach akrobatów i tancerzy znajduje się w samym centrum miasta. W środy i soboty urządzane są pokazy sztucznych ogni. Tivoli ma już ponad 150 lat i przyciąga zarówno turystów, jak i rodziny z dziećmi i zakochane pary. Otwarty jest od połowy kwietnia do końca września oraz kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem.
Wyprawa do Małej Syrenki oznacza z kolei dłuższy spacer. Ta niewielka figura z brązu wykonana została prawie 100 lat temu na zlecenie C. Jacobsena, który tak wzruszony był baletem na podstawie baśni Andersena o tym samym tytule, że postanowił uświetnić portowe nabrzeże rzeźbą syrenki. Twarz syrenki wzorowana była na twarzy baletnicy, podczas gdy jej ciało - na ciele żony rzeźbiarza. Mimo skromnych rozmiarów i smutnej twarzy, rzeźba oblegana jest niemal bez przerwy przez turystów i wzbudziła niejednokrotnie zainteresowanie wandali, którzy skradali jej ramie bądź też głowę.
Jednak na Małej Syrence i Tivoli Kopenhaga się nie kończy. Spragnionym zakupów z pewnością spodoba się wspomniany już Stroget, który obfituje w eleganckie sklepy z luksusowymi towarami, miedzy innymi porcelaną, odzieżą i biżuterią. Po południu miło jest z kolei usiąść w jednej z kawiarenek, piwiarni czy restauracji w Nyhavn - malowniczej dzielnicy z przycumowanymi żaglowcami i barwnymi, osiemnastowiecznymi kamieniczkami. W jednej z nich mieszkał H. C. Andersen. Stąd też można wybrać się na wyprawę po porcie i kanałach Kopenhagi.
Jeśli nie zamierzamy oszczędzać butów i chcielibyśmy zobaczyć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, warto wiedzieć o tzw. Copenhagen Card. Karta ta nie tylko umożliwia darmowe przejazdy metrem czy autobusem, ale także gwarantuje wstęp do większości muzeów i atrakcji w mieście - Tivoli, Ny Carlsberg Glyptotek (wyjątkowe muzeum z doskonałą kolekcją dzieł sztuki, od starożytnego Egiptu, przez Van Gogha po Andy Warhola), Nationalmuseet, Muzeum Figur Woskowych, Kościoła Zbawiciela (z 400 schodami i 99 metrową wieżą, z której, jak mówi legenda, ponoć rzucił się jej architekt, gdy odkrył, że schody kręte na wieży skręcają w prawo, a nie w lewo, jak zażyczył sobie król Frederick V), Vor Frelsers Kirke, ZOO, Rundetarn (przysadzista wieża, na szczyt, której car Piotr Wielki wjechał ponoć konno) i wielu, wielu innych. Dzięki karcie otrzymujemy również zniżki w innych miejscach, jak Amalienborg, czyli barokowy pałac królewski (gdy królowa przebywa w pałacu, o czym informuje wciągnięta na maszt flaga, odbywa się uroczysta zmiana warty), czy też renesansowy pałac Rosenborg Slot.
Miejscem kontrowersyjnym, ale bez wątpienia ciekawym jest Christiania, położona w Christianshavn (o którym ze względu na zbliżoną wyglądem sieć kanałów mówi się Mały Amsterdam). W 1971 roku grupa hipisów przejęła budynki dawnych koszar i założyła wolne miasto, które szybko zaczęło rosnąć. Stare baraki przerobione zostały na szkoły i budynki mieszkalne. Miejsce to okazało się magnesem także dla wyrzutków społecznych i narkomanów. Do dziś mieszkańcy Christianii otwarcie, choć nielegalnie, palą i sprzedają haszysz. Między innymi z tego powodu fotografowanie na terenie Christianii jest zabronione.
Jeśli Kopenhaga urzeknie kogoś na, tyle, że zapragnie zawrzeć tam związek małżeński, nie będzie miał z tym żadnego problemu. Duńczycy nie są biurokratami i załatwianie wszelkich formalności w Bryllupskontoret, czyli tutejszym USC, jest bardzo nieskomplikowane. Opłata za ceremonię trwającą 5 minut wynosi 500 Koron. Bez wątpienia Kopenhaga to przepiękne, pełne uroku miasto, które potrafi skraść niejednej osobie serce. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia miasta, w którym Egon z "Gangu Olsena" zawsze "miał plan"!