zwykłe spotaknie dwojga znajomych wiec chyba wyleczylam sie z tego uczucia juz bezpowrotnie
ale i tak faujnie, że jeszcze potraficie ze sobą pogadać, bo nie zawsze tak jest.
ja mam potworny nastroj po weekendowym pobycie u teściów - po prostu mam dość na ROK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i dłuuuuugo tam nie pojadę, nic milego jeśli nikt cię tam nie zauważa, nie chce rozmawiać

i tylko namiętnie nawołuje co pół godziny do jedzenia -jakbym jakaś gęś na upasie była.
po za tym w piątek rozmiawiałam z kierownikiem - umowę mi przydłuży i cosik o podwyżce wspominał

obym tylko ją odczuła, bo mam chrapkę na butki i kurteczkę
chyba pójdę zrobić magisterke (chcialabym tak w rok - ale chyba się nie da) jesienią - tylko jakis superaśny kierunek wyczaję
