Asia, Madzia, Justyna, Margolka, Jamajka, Amika Justyś- Witam witam i o zdrowie pytam

Pozbyłam się znajomych, wyleczyłam lubego z kaca(jest jedna i niezawodna metoda

), zasiadłam ponownie na kanapie, herbatka się parzy a ja postanowiłam poopowiadać dalej:)
No więc jak dotarliśmy na plaże, zrzuciliśmy zbędną garderobę pozostając w kostiumie kąpielowym ja, a on w kąpielówkach. Zanurzyłam stopę w wodzie i.... w życiu woda w Bałtyku nie wydawała się taaaaaaaaaaaaka zimna.... Od razu dostałam gęsiej skórki na całym ciele, zęby zaczęły szczękać....Ale co, mam wymięknąć przy nim- W życiu!

No więc nie bacząc na konsekwencje, dałam nura głową w wodę...Czułam si jakby mnie ktoś szpilkami ponakłuwał. Wynurzam się, a patrze Kuba zanurzony po kolana trzęsie się jak galaretka, ale też dzielnie brnie dalej w wodę

Kąpiel była krótka i raczej mało romantyczna. Po jakiś 5 minutach sini wyszliśmy z wody

Wróciliśmy do bazy ratowników, zebraliśmy się i poszliśmy do pokoju, który już mieliśmy zaklepany. Tam się ulokowaliśmy w czwórkę i wiadomo, jak to nad morzem. Całe dnie spędzaliśmy nad morzem (była cudna pogoda, gorąco, zero wiatru, zero chmur). I zaczęły się końskie zaloty- co ja wyszłam z wody i się nasmarowałam olejkiem, to Kuba mnie posypywał piachem. Ja się oczywiście niby wkurzałam, ale chichocząc szłam znowu do wody, co by się opłukać

. Tam z reguły dołączał do mnie Kuba i wydziwialiśmy różne dziwne rzeczy w tej wodzie- a wszystko na oczach mojego chłopaka

. Tylko że ja tego nie odbierałam na początku jak flirtu, tylko normalnie się bawiłam, dopiero potem zdałam sobie sprawę, jak to musiało wyglądać

Wieczorami piliśmy sobie piwko, już z moim chłopakiem, graliśmy w karty w kuku na rozkazy, rankiem ja Kubę budziłam wsadzając mu róg poduszki do ucha itd itp. Generalnie wygłupy na maksa

No ale weekend się skończył i w poniedziałek Artur ze swoją lubą wyjechali, a Kuba jeszcze odwiózł mnie na bazę z moją wielką walizką

Oczywiście ratownicy byli na plaży, Kuba wyjął moją walizkę z auta, wymieniliśmy się numerami telefonów, po czym on stwierdził, że jest taka ładna pogoda, że może po mnie przyjechać w piątek i mnie odwieźć do domu

No ja oczywiście wniebowzięta, dałam mu buziaka w policzek i sobie pojechał

Te 3 dni, kiedy byłam jeszcze nad morzem, spędzałam na pisaniu smsów z Kubą

. W sumie to niewiele innych rzeczy robiłam... No czasem pogadałam ze swoim chłopakiem

Nadszedł piątek- okazało się, że padał deszcz, zimno i nieprzyjemnie- a Kuba i tak przyjechał. Jeszcze mnie chłopak prosił, żebym z nim nie jechała, a ja na to, że inaczej musiałabym się tłuc pociągiem i autobusem dobre 3 godziny, no więc uległ. Wsiadłam do Yariska i w sumie już mnie nie było. Dojeżdżaliśmy do szczecina, a Kuba mnie pyta, czy nie miałabym ochoty na tosty hawajskie (w Łukęcinie nigdzie ich nie było a straszną miałam na nie ochotę

), bo on zna knajpkę, gdzie serwują wyśmienite. No to się zgodziłam. Podjechaliśmy na chwilkę tylko do mnie do domu, zostawiłam tam walizkę, przywitałam się z mamą i pojechaliśmy. W restauracji Columbus zjedliśmy tosty, patrzymy, a tam w kinie grają Garfielda, no to też poszliśmy

Do kina weszliśmy osobno, a wyszliśmy trzymając się za ręce

Pojeździliśmy jeszcze chwilę po mieście, poszliśmy na spacer, jakie to romantyczne było, aż mi się łezka w oczku kręci

No, ale czas było do domu,okazało się, że już było po północy, a ja nawet nie dałam matuli znać, że mnie tak długo nie będzie... Jak weszłam do domu, po raz pierwszy w życiu mamuśka skonfiskowała mi telefon

Nie byłoby tragedii, bo miałam zapasowy, tylko najgorsze było to, że straciłam telefon do Kuby a on nie miał jak się ze mną skontaktować!

Dziś już nie mam siły więcej pisać- idę już spać- w końcu wczorajsza noc zarwana była

Do jutra!
