wiecie co wczoraj podniosło mi się cisnie nie,a to za sprawą sali,nasza sala jest piętrowa,na dole jest sala na 30 osób,a duza na 100 osób,kiedy my wynajmowalismy sale to pytałam panią o tą małą,to pani mi powiedziała,że ta sala bedzie zamknieta i tylko my bedziemy tam mieli wesele,po jakims czasie moja siostra powiedziała,ze jej znajoma robi wesele na tej samej sali i wynajęła sobie tez ta mniejszą,żeby nikt inny z nia w tym samym czasie nie robił imprezy,więc jak to usłyszałam mówie mojemu Bartkowi "zadzwoń i zapytaj się co z tą salą,jak z naczyniami i takie tam" no i mój wczoraj zadzwonił i co tamta pani kierowniczka juz nie jest kierowniczką,teraz tą salą kieruje ktoś inny,podano mu numer do nowej pani kierowniczki i mój zadzwonił i pyta się jak to jest z tą małą sala,czy ktoś inny może mieć tam jakas impreze czy nie,pani mu powiedzieła,że może miec,bo przeciez nie wynajelismy tej drugiej sali więc jest wolna,no to mój się pyta,a czy ta sala jest wolna,bo jak jest to my dopłacimy i bierzemy cały obiekt,pani mu powiedziała,że musi to sprawdzić i ma zadzwonić jutro-czyli dzisiaj,dzisiaj mój dzwoni i pani mu mówi,że na tej sali miała być 18-ka

normalnie sie załamałam jak to usłyszałam,ale przesunęła im o tydzień i musimy dopłacić 130 zł za tą sale,mój mówi ok,nie ma sprawy,dopłacimy,potem jej mówi,że klucze mamy dostać 15,a ona,że to jest święto i nie wie czy gdzieś nie wyjedzie

i co zrobił mój Bartek,poprostu pożegnał się z panią
Napisane: Lipiec 24, 2007, 11:35:35
jak mi to powiedział,to ja mu mówie,no jak może dać nam klucze 16 jak umowe mam od 15,co mnie obchodzi że jest święto,ale to mój jeden jedyny dzień na strojenie sali,bo 16 przyjedzie kucharz i guzik zrobimy

,przecież my za to płacimy i każdy dostaje klucze od tej sali w środe,a zdaje kierowniczce we wtorek,wiec nikt mnie nie bedzie z tego dnia okradać,zadzwoń tam i powiedz,ze moge po te klucze podjechać we wtorek wieczorem,albo w środe rano,ale mają być i koniec,więc moje słońce tam zadzwoniło i powiedziało tak pani i ona powiedziała,że 13 da nam znać czy po klucze mamy przyjechać we wtorek czy rano w środe....uffff wygadałam się tyci mi ulżyło,ale nadal chodze wkurzona,bo mnie jeszcze rodzinka Bartka wnerwia,ale to juz standart i za jakiś czas mi przejdzie