Witam wszystkie panie

Moja dzidzia od czterech dni jest bardzo leniwa, mało się rusza, mało kopie, może to przez to, że jestem koszmarnie przeziębiona

Mąż przywlókł do domu przeziębienie i po nim zaraz mnie rozłożyło
Ból gardła przeokropny, katar taki, że nie mogę oddychac, na szczęście temp nie za wysoka, bo 37,3
Zadzwoniłam do gina, dostałam pozwoilenie na wzięcie Polopiryny, wit C, syropu Bronchicum zdaje się i kropli do nosa, tylko o krople kazał mi się pytac w aptece o homeopatyczne, bo zapomniał nazwy, tak więc zapakowałam się z mężem do auta, pojechaliśmy wczoraj do jednej z aptek mających dyżur, a ona mi na to, że ona nie wie jakie krople można brac w ciąży i jak mam czas to możemy poczytac ulotki z różnych, Nie kurde, nie miałam czasu czytac ulotek, więc z furią wypadłam z apteki i pognaliśmy do drugiej czynnej w nadziei, ze tam trafię na bardziej kompetentną farmaceutkę. No i trafiłam i to jak

ta z kolei powiedziała, że nie sprzeda mi niczego, bo jestem w ciąży, nosz kur... mówię jej, że mam pozwolenie gina, a ona mi na to, że ją to nie obchodzi, ona mi nic nie sprzeda, bo ja to wogóle nie powinnam byc chora i ona nie ma zamiaru ręki do tego przykładac
Zamurowało mnie, ubłagałam ją chociaż na krople Olbas do inhalacjii i całkowicie bez sił wróciliśmy do domu. I tak syrop sobie zrobiłam sama, z cebuli, gardło wypłukałam wodą z solą, piję herbatę z sokiem z malin, na zmianę z herbatą z miodem i cytryną, ale w nocy całkowicie mnie zatkało, czułam jakbym się dusiła, miałam tak serdecznie dosyc, że sięgnęłam po Sulfarinol, krople do nosa, których w ciąży nie wolno używac, ale miałam je w domu, jeszcze z czasów przed ciąży, zapuściłam po jednej kropli, po 3 minutach całkowicie mnioe odetkało i przespałam noc do rana jak dziecko
A teraz mam wyrzuty sumienia, że zaszkodziłam dziecku tymi kroplami, że mogłam się pomęczyc

Dziś ciut lepiej się czuję chociaż i katar( na szczęście trochę mniejszy) i kaszel mam, ale tylko to już wytrzymam bez leków
Mam nadzieję, że do środy mi przejdzie, bo mamy wizytę u gina