Witam wtorkowo

Jakoś dzisiaj kiepsko spałam, prawie całą noc rzucałam się z boku na bok, w końcu wstałam, bo po co mam się męczyc, jak i tak spac nie mogę
Trochę się martwię, bo wogóle nie czuję dziś ruchów małej, teraz odkąd wiem, które to ruchy najspokojniejsza jestem jak się rusza co chwila, a tu od rana nic

Dziś jest pogrzeb mojego wujka, nie idę, bo mąż mnie nawet do sklepu po bułki nie wypuszcza, leżę co chwila wstając do komputera

Wczoraj nawet zaplanowałam, ze namówię go jednak, zeby mnie zabrała na ten pogrzeb i z przerażeniem odkryłam, że jedyne w co się aktualnie mieszczę, to... spodnie dresowe w których chodzę po domu. Pogoda mnie niemiło zaskoczyła i muszę pędęm coś kupic, bo nie mam w czym wyjśc z domu, w letnich rzeczach juz nie przystoi

Wczoraj miałam dyskusję ze znajomymi na temat temperatury w domu przy dziecku. Otóż znajomi zdziwili się, że jeszcze nie palimy w piecu, ano nie palimy, bo mamy w domu 22 stopnie, więc jak na nas nie jest jeszcze zimno. A oni, "No ale przy dziecku, to musicie palic , zeby było cieplej", odpowiedzieliśmy, ze w zasadzie mamy zamiar przy małej utrzymywac temperaturę właśnie 22-23 stopnie, będzie miała w swoim pokoju duży grzejnik, pokój jest mały i ogólnie dośc ciepły, więc wydaje mi się, że będzie dobrze. Na co oni na nas jak na dziwolągów, że oni ( mają dziecko 3,5 roku) do tej pory utrzymują przy dziecku stałą temperaturę w domu 29-31 stopni

, no fakt kiedy bym do nich nie pojechała, nawet w zimie rozbieram się do podkoszulki
No i zdębieliśmy. Powiedzcie mi jaką temperaturę powinniśmy miec, zeby nie przeziębic dziecka? A jednocześnie nie wyobrażam sobie 30 stopni w domu, bo padnę trupem