Hej dziewczyny, po dwóch tygodniach w końcu Michaś jest z nami w domu. W końcu odpuścił mi cały stres, więc mam nadzieję, że i pokarmu zacznie przybywać. Nie jest źle bo w szpitalu był przez kilka dni dokarmiany sztucznym tylko raz na dobę, ale pod warunkiem, że odciagałam pokarm 9-10 razy na dobę. Liczę, że teraz się poprawi, ale o prawdziwym karmieniu piersią na razie nie ma mowy, mały jest za słaby żeby się najeść

przystawiam go przed każdym karmieniem żeby nie zapomniał jak się ssie pierś i żeby trochę postymulował do produkcji, na szczęście jest dość chętny do współpracy

może się nauczy przez te dwa tygodnie kiedy mąż jest w domu i pomaga mi szczególnie w nocy.
B@by, pisałaś, że też miałaś mało pokarmu, jak Ci się udało rozkręcić laktację?