Dokładnie.
Jak ja bym sobie poleżała...ale nie trzeba odprowadzić do szkoły wczesniej robiąc śniadanko, przygotować ciuchy, potem przyprowadzić, a w między czasie zrobić obiad, wyprać, wyprasować, skoczyc do sklepu dokupioć coś do wyprawki (bo ja wyśle Starego to strach się bać) itp itd....dziś sobie zrobiłam lans i się nie nadwyrężam bo jak tylko wstaje to wszystko mnie ciągnie....