Dziewczyny u mnie jakas masakra. Wczoraj bylismy na urodzinach u przyjaciela, wszystko bylo ok, kolo 22 nagle tak mnie zabolalo jakby spojenie, tam na dole, ze az dostalam wypiekow i zrobilo mi sie strasznie goraco. Ale wstalam pochodzilam i przeszlo, ale juz czulam sie inaczej - ciezko opisac.
Wrocilismy do domu, polozylam sie spac i brzuch mnie zaczal bolec, poszlam na kibelek i spedzilam tam godzine. Przeczyscilo mnie ze hej i myslalam, ze juz bede rodzic. Potem dostalam dylerki, bylo mi okropnie zimno, trzeslam sie jak galareta i mialam bole ale nieregularne. Polozylam sie po jakiejs godzinie i zasypialam a co kilkanascie minut budzily mnie bole. Przeszlo jednak, bo zasnelam.
Dzis czuje sie fatalnie, pobolewa mnie podbrzusze, czy spojenie a brzuch czuje ze jest jakis inny. Dodam ze po wizycie w kibelku w nocy, to mialam wrazenie jakby mi troche wod odeszlo, ale pewna nie jestem.
Nie wiem co powinnam zrobic? Nie chce jechac do szpitala, zeby nie bylo ze panikuje. Gdyby mi wody odchodzily, to czulabym sie jakos inaczej?