Cieszę się, że pomysł z fotkami się podoba

Decyzja podjęta.... tak zrobimy

A teraz cały wczorajszy dzień

Zacznę od przyjemniejszej części czyli mojej przymiarki

Sukienkę trzeba zwęzić z talii i nad biustem, długość idealna po założeniu dodatkowej halki

Teraz fotki


Boczek

Z welonem (narzuconym, bo spełniał rolę szala-chodziło tylko o kolor)


A teraz prośba... Dla porównania wkleje zdjęcie bez dodatkowej halki...
PORADŹCIE proszę czy lepiej z czy bez halki ? 
Na deser poduszeczka na obrączki

I Napis nad wejście na klatke schodową

A za chwilkę relacja z odbioru garniaka.... mniej przyjemna
Napisane: Czerwiec 13, 2007, 08:08:11
A teraz sprawa gajerka....
Dzwoniłam we wtorek czy we środę zgodnie z trminem możemy przyjechać po garnitur na nazwisko ...... (mojego R), pani poprosiła żebym poczekała, poleciała gdzieś, po chwili wróciła i oznajmiła, że jest że czeka, że zaprasza

W takim razie ja wzięłam wolne, R też i wczoraj pojechaliśmy odebrać garnitur, zakupic koszule, kamizelke, buty....
Wkraczamy do sklepu i mówię, że przyjechaliśmy po garnitur, pani zaglądnęła do zapisków, poleciała na zaplecze, wróciła i............. oznajmiła, że GARNITUR NIE DOTARŁ JESZCZE !!!!!!!

Moje ciśnienie zwrosło do 300 !

Mówię do niej, że wczoraj dzwoniłam, pytałam i powiedziano mi że jest ! Widząc gromy w moich oczach poleciała znów na zaplecze, zaczęła wydzwaniac do kogoś i okazało się że koleżanka zobaczyła na zapleczu taki sam garnitur i myslała że to garniak R. Ale ja nie jestem głupia i mówię tej babce, że ja nie opisywałam przez telefon jak wygląda garnitur tylko podałam nazwisko, więc nie wiem skąd wiedziała że to o ten chodzi.....

Zaczęła przepraszać, weszli klienci, więc skorzystałam z okazji i powiedziałam, że nigdy jeszcze nie traktowano nas w ten sposób, że najpierw okłamano nas że nie można szyć na miarę, potem człowiek dzwoni, przyjeżdża i znów panie zawalają. I żeby wiedziała, że to jest nasz 1 i ostatni garnitur zakupiony u nich !!!! Klienci wyszli (efekt osiągnięty

)
R mówi jej że my mamy 50 km w jedną stronę i nie bedziemy się co drugi dzien bujać do nich ! Przyjedziemy w piątek, ale w Toruniu (centrala firmy) i tak dowiedzą się o ich kompetencji....
Ja nie wytrzymałam i wyszłam, R za mną....
Postanowilismy pojść jeszcze na obiadek, siedzimy, dzwoni tel. R odebrał i jak się okazało dzwoniła pani ze sklepou że jesli jesteśmy jeszcze w Plazie żebyśmy się wrócili, bo ma dla nas propozycję....
Nie leciałam od razu, zjedliśmy obiad i dopiero poszliśmy. Babka znów "przepraszam", ale na mnie to nie działa. Zaproponowała, że wysle nam garniak kurierem jak tylko dostaną, czyli byłby w piątek.... Powiedziałam że absolutnie sie nie zgadzam, bo znając nasze szczęście do niego to będzie coś nie tak....
Dzis ma do nas dzwonić jak tylko kurier dotrze i pojedziemy, nie omieszkam zażądać upustu !!!

Na końcu dostało się też R, bo to wsio się mści... jakby doopę wcześniej zebrał po garniak to teraz bez stresów czekalibyśmy na TEN dzień.....

Odstresowaliśmy się na tańcach... dziś walc wychodził świetnie

Jeszcze tylko jedna lekcja i koniec
