my na pewno znowu jedziemy końcem września (więcej jodu), bo Maja oprócz jednego dnia gorączki nam jeszcze w tym sezonie zimowym nie chorowała. Co więcej nawet nie miała kataru.
My byliśmy na prywatnej kwaterze. Stołowaliśmy się u takiej pani, która miała taki mały lokalik przydomowy - jedzenie jak u mamy

Mogłabym jechać w tym roku nawet w to samo miejsce ze względu na jedzenie

no i przez to, że byliśmy w drugiej połowie września ceny połowę tańsze.