Widziałam prześliczną parasolkę białą, koronkową (chyba nie od deszczu...) w jednym sklepie w Warszawie i pamiętam, że jej cena była dość wysoka. Prasolka parasolką, ale czy mam sobie pelerynę kupować? Nie za bardzo widzi mi się iść do ślubu w brudnej, pochlapanej deszczem sukni!
A zmieniając nieco temat, nie sądziłam i nie wiedziałam, że ja mogę się denerwować przed całą imprezą. Nie pasuje mi denerwować się taką uroczystością, ale widocznie... Nie wiem, co do mnie mama mówi przez telefon, zresztą ona zauważyła, że głos mam jakiś biedny, smutny. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Wczoraj dzwoniła do mnie z cukierni od znajomych, od których w prezencie mamy tort weselny. Pytała, jakiego koloru chcę dekoracje, a ja nawet nie pamiętam na czym stanęło. Opisywała mi po kolei kolory, a ja mówiłam tak lub nie.
Popołudniu wysłałam gościom maila z informacjami na temat dojazdu do Szczyrku, noclegów itd, i zadzwoniła do mnie ciotka, którą baaaardzo lubię i której córeczka miała nam obrączki nieść, przepraszając, ale ona nie może przyjechać na wesele. Aż się rozpłakałam, bo mi bardzo zależało. Rozumiem ją z jednej strony: dwa lata temu opuścił ją dla innej kobiety mąż (mąż jest z mojej rodziny), okłamując ją już ponad 2 czy nawet 3 lata. Kobitka do dzisiaj chodzi po psychologach i terapiach rodzinnych też (dzieciaki mają 10 i 14 lat). Zapewne ma kolejną depresję, nie chce ślubu oglądać, bawić się sama na weselu i spotkać z rodziną męża, która nieco od niej stroni.
No, ale dla mnie była to jedna z tych osób, bez których wesela nie mogę sobie wyobrazić, tak bardzo mi na jej obecności zależało

Z fotografem nadal nici, dziewczyna się ze mną skontaktowała, ale ma zajęte 30.06. Szukam dalej, ale przestało mi się chcieć. Może powinnam powiedzieć sobie do 3 razy sztuka. Kurde, zaplanowałam sobie, że na tydzień przed ślubem nie robię już nic: że mam wszystko powtwierdzone, twarz wyczyszczoną (jutro), włosy zafarbowane (jutro), sukienkę gotową (jutro), a reszta jest dopracowana, załatwiona. Po prostu luz, wypoczywanie i wyczekiwanie. A tu przyszło mi sę użerać z jakimś fotografem, wrrrrrrr
Napisane: Czerwiec 22, 2007, 10:37:55
ja tyż 
Karola, ciekawe jak wyjdzie nam mijanka w kościele...jak nie będzie padać to pół biedy 
Mam nadzieję, że trafimy na przerwę w padaniu i się zobaczymy na chwilkę. My tam mamy być o 16.45 więc może akurat będziecie wychodzić z kościoła, jak dojedziemy.