Mój najważniejszy NEWS: mamy już wszystko z kościołem załatwione!!!!!
Oczywiście nie obeszło się bez nieporozumień, o czym za chwilę, ale dzisiaj dopięliśmy sprawę do końca.
Na sobotę byliśmy umówieni z proboszczem w mojej parafii i... on zapomniał i wyjechał na kilka dni. Ksiądz, który nas przyjął powiedział, że nie może nam wydać licencji na ślub. Wściekli byliśmy baaaardzo: przede wszystkim dlatego, że będziemy w tamtych stronach dopiero na tydzień przed ślubem, w tygodniu odpada, a jeszcze owe dokumenty należy złożyć w Szczyrku i pozałatwiać do końca w Sanktuarium (już po złożeniu dokumentów).
W Szczyrku też byliśmy umówieni 'po godzinach' na niedziele w okolicach godz. 7 rano...
Bliscy płaczu... no, ale... ksiądz zadzwonił do proboszcza, a ten wydał mu pozwolenie na wydanie nam odpowiednich dokumentów.
Dzisiaj o dziwnej porannej porze załatwiliśmy Szczyrk (z obawą, że się dowiemy że dokumenty są nieważne z podpisem innego księdza niż proboszcz, albo że znowu nasłuchamy się o Sanktuarium...), potem jeszcze potwierdziliśmy ślub u kustosza Sanktuarium i organisty... no i tyle!!!! Yupppiiiii!
Sukienkę mierzyłam i jest piękna! Nie mam zdjęć, ale wierzcie mi na słowo. Skończona będzie 23 czerwca.
Załatwiliśmy też wódkę, będziemy mieć Wyborową z możliwością zwrotu tylu butelek, ile nam zostanie

To, co nam zostało to:
- zapłacić dekorację kościoła
- jedna spowiedź
- buty (!!!!)
- rozsadzenie gości (wizytówki mamy już, jeszcze plan sali sporządzić)
- prezenty dla rodziców
- wybielenie ząbków
- oczyszczanie buźki

)))))
Ale czad - 20 dni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!