Uwaga, uwaga!
Dzisiaj, na 121 dni przed ślubem, rozpoczęłam, nazwijmy to - kurację dla duszy i ciała - .
Posłusznie się wybrałam na basen (który porzuciłam jakoś z braku czasu na początku związku z Danielem), i okazało się że moja kondycja, tzn jej brak, jest okropny.
Postanownienie poprawy już jest.
Zaliczyłam również jaccuzzi.
Na dniach rozpocznę też wizyty w solarium (do srebrenej sukienki muszę być nieco opalona).
I kupiłam sobie balsam antycellulitisowy

Obcięłam paznokcie i postaram się nie nosić długich do ślubu, żeby je odżywić i wzmocnić.
Nie wiem czy wytrzymam z postanowieniem nie farbowania włosów do czerwca... ale próbuję!
Postaram się pić mniej piwa i jeść mniej słodyczy.
No, może mało mądre - ale mam poczucie misji, hehehehehe