Dziewczyny, może któraś mi doradzi.
Mój 73-letni dziadek po udarze, chodzący ledwo co o dwóch kulach, poszedł sam do sklepu medycznego i zamówił wózek inwalidzki automatyczny... Kupa kasy, zaliczka wpłacona, wózka na oczy nie widział, sprzedawca pokazał mu w katalogu.
Zaliczka wpłacona, to było w piątek, w poniedziałek idę sprawę odkręcać, z dziadkiem oczywiście. Bo się okazało, że sam wózek wazy 80 kg, dziadek mieszka w bloku na 1 piętrze, nikt go do domu nie wniesie (wózka), a dziadek myślał, że kupi zapięcie jak do roweru i będzie go przy pobliskim sklepie na noc przypinał... Nie wspominając o tym, że o nie może stać na dworze, bo automatyczny i akumulatory trzeba ładować i takie tam.
Orientujecie się może, jak ja to mogę odkręcić? Na co się powolac? czy czekać aż wózek przyjdzie i wtedy zrezygnować, czy jak? I żeby zaliczkę zwrócili? skoro na oczy go nie widział, to to trochę jak zakup przez internet, co?