U mnie wychodzi ta cholera dbałośc o różne drobiazgi.
Chcę dopiąć wszystko na ostatni guzik. Żeby było idealnie. Żebym nie powiedziała nigdy, że mogłoby byc inaczej.
Och Metus, ja to dobrze znam, tez chcialabym zeby wszystko poszlo idealnie. W dodatku jak slucham siostry Mateusza, ktora caly czas gada ze jej wesele bylo beznadziejne to nie chcialabym kiedykolwiek powiedziec tak o swoim. Jest tylko mala roznica, oni niewiele sie przylozyli do organizacji tego wesela wiec wyszlo jak wyszlo. A my zobacz, planujemy to juz od roku w najdrobniejszych szczegolach wiec mysle, ze nie masz sie o co martwic

Tyle tylko, że coraz częściej mam nieodparte wrażenie, że wszyscy mają mnie w dupie
Hej, hej, a co to za myslenie?

Na pewno nikt cie nie ma w dupie. Podejrzewam, ze czujeszcz sie tak dlatego, ze ty sie tym bardzo przejmujesz i chcialabys zeby wszyscy przejmowali sie tak samo, ale Metus tak sie nie da. Ty masz w sobie mnostwo emocji bo to Twoj slub i dlatego jest to dla ciebie sprawa najwyzszej wagi. A dla reszty to juz nie jest to samo, bo sa niejako posrednio z tym zwiazani. No chyba, ze masz na mysli M. Jesli tak to na pewno tez przezywa bardzo tylko inaczej niz my kobietki

No juz, porzuc te niedorzeczne mysli, glowa do gory
