Troszkę daleko Ewciu

Wczoraj nawiedzili nas teściowie.
Heh, miałam pierwsz spięcie z Marcina mamą

)
Chodziło o to, gdzie Marcin będzie spał z piątku na sobotę.
Ja twardo obstawiałam, że w domu ze mną. Mieszkamy razem tak długo, że nie chcę robić niepotrzebnej szopki. Bez sensu to. Poza tym ja bez Niego nie zasne i basta.
A Ona swoje, żeby nocował w Pensjonacie z nimi (tam gdzie wesele).
Nie podała żadnego argumentu.
Na koniec okazało się, że znane wam już cioteczki Marcina będą na pewno plotkować. I tylko dlatego, żeby potem Marcina mamie głowy nie suszyły.
Zadzwoniłam do Niej zanim dojechali do domu. Powiedziałam, że ok. Niech spi w Czepinie.
Tylko następnym razem niech mówi od razu o co chodzi - bo ja ten argument rozumiem i nie chcę, żeby Ją czy nas potem ktoś za plecami obgadywał (chociaż szczerze? j**** mnie to

).
A Ona cały czas jak koza siedzi i nic nie mówi..
Wczoraj prawie umarłam.
Teść spojrzał na zegarek (18.00) i przemówił ludzkim głosem

: "No. Za 3 tyg. o tej porze to już będę miał synową".
Met patrzy. Met mysli. I na wieśc o 3 tyg. pobiegła do łazienki

)