Dobra. Przyjaciółce już trochę lepiej.
Wysłałam Ją na weekend do Sz-na do znajomej, żeby dziewczyna soie trochę odpoczęła.
Wczoraj jak poszliśmy do Niej z M. o 20, tak wyszliśmy o 3

5h graliśmy w Ryzyko przy piwku

Gosia była wniebowzięta, że nie spędza piątkowego wieczoru samiusieńka.
Nie płakała, trzymała się dzielnie. Ale jak w radio zaczęli puszczać same ckliwe piosnki o nieszczęśliwej miłości, to myślałam, że Gosia radio rozwali

Się zamachnęła..
Ciężki tydzień już za mną. Jeszcze teraz tylko pon. i na razie spokój.
OD pon. też wracam po tyg. przerwie na Vacy well. Nareszcie, bo spodnie ciasne się zrobiły!
Sprawy ślubne stoją w miejscu. Długo zastanawiałam się czy wybrać się jutro na tę Galę, ale chyba wezmę M. pod pachę i idziemy.
W końcu taka okazja może się nie powtórzyć
