Przepraszam że wczoraj niewiele napisałam ale M wróciła z pracy i pojechalismy z kasią kupić jej zaslepke na oko, potem wpadliśmy do Piza Hut uczcić nowy zakup (coby Kasi smutno nie było), a na koniec odwiedzilismy Smyk w poszukiwaniu pióra na naboje bo Kasi się zepsuło podobno.... niestety pióra nie znależliśmy ale tatuś wpadł w dział ubrankowy i oto efekt:
Spodenki z lnu, super przewiewne, góra z bawełny. napisane ze niby na 6 miesięcy ale porównałam z innymi ubrankami i tak raczej na 4...
Zeby była równowaga to potem jeszce zabral kasie na lody.
Dotarliśmy do domu przed 20 i zajęłam sie Kasią a potem ogladaliśmy z M film (ktory jak się okazało już widzieliśmy w kinie) i M zasnął mi na kolanach. Strasznie słodko spał i niechciałam go budzić ale nogi mi scierpły i musiałam go do łóżka przegonic.
Ale teraz mam dla was fotki, neistety nie na mni,e bo to niewykonalne było samej, ale możę poprose M jak będzie miał chwile dziś to zrobi na mnie.
moja tunika/sweter/golf:
Mój szal:
