Ach, jak dobrze, że mamy nowy tydzień (parafrazując Anusię bodajże z zeszłego poniedziałku

). W weekend 1 dzień przerwy i jeden tylko z bieganiem, za to z większą niż zazwyczaj porcją lodów i... domowymi frytkami

. Pierwszy raz od grubo ponad roku

.
Za to dziś mam mega power - karne bieganie (więcej niż zwykle

) + ponad godzina z Mel B i Fitappy + 15 min hula hop

.