Najlepszym i najszybszym sposobem jest gotowanie na parze, ja ma zwykły garnek taki podwójny, na kuchenkę. Tak zostaje w nim najwięcej witamin itp, tak jest też najszybciej (10-15 min) i najsmaczniej

. Ale można też w wodzie, wtedy nieco dłużej, ok.25 min, musisz sprawdzać, ma być miękki, nie rozlatujący się, ale także nie twardy

.
Ja jem ekstremalną dla większości wersję

. Już w miseczce do gorącego bobu dodaję pół łyżeczki masła, koperek, sól, czosnek suszony i chilli

. Pyyyyyyyyycha.
W 100g ma jakieś 66 kcal (już w ugotowanym) i kiedyś czytałam, że ma te ujemne kalorie, czy jakoś tak, bo żeby go strawić organizm spala tłuszcz

. Ja mam wrażliwy żołądek, ale po nim nigdy nie miałam żadnych dolegliwości, nawet mnie nie wzdyma, co jest zagadką

. Jem pół kilo naraz, nie mogę się powstrzymać, sezon na bób jest krótszy niż na truskawki

.
A zupa krem z bobu, pyyycha!