[miśka28]

Marta Twoja mama coraz bardziej mnie zadziwia - nie dość, perfekcyjna Pani Domu, to jeszcze w takim wieku biega w zimie, wielkie brawo no to jak mi zapał nie przejdzie, to trzeba będzie się zorientować w temacie

Marta Twoja mama coraz bardziej mnie zadziwia - nie dość, perfekcyjna Pani Domu, to jeszcze w takim wieku biega w zimie, wielkie brawo no to jak mi zapał nie przejdzie, to trzeba będzie się zorientować w temacie

Uwierz, że nie tylko Ciebie zadziwia...  nie dość że jest "idealna" to jeszcze wygląda jak moja starsza siostra  Liczę na to, że tej zimy i ja już będę biegać 

[miśka28]

trzymam za słowo, możemy się spotykać na jasnych błoniach, bo tam teraz docelowo dobiegam

[selena]

w takim wieku biega w zimie, wielkie brawo :[/color]

No proszę Cię, 51 lat to nie 70...  Moja ma 47, a wygląda na co najmniej 10 mniej  .

w takim wieku biega w zimie, wielkie brawo :[/color]

No proszę Cię, 51 lat to nie 70...  Moja ma 47, a wygląda na co najmniej 10 mniej  .

Znam parę 50sięcio latek których szczytem aktywności fizycznej jest wyjście do pobliskiego sklepu po bułki 

i przy okazji pytanie do smoczycy - rzeczywiście nie ma złej pogody na bieganie  tylko zły strój? biegasz też w zimie?[/color]

Mam już 2 biegowe zimy za sobą W tym tą jedną tą dłuugą, rok temu. Najśmieszniej było w tym roku, kiedy  była jednego dnia totalna szklanka na drodze, bo padał deszcz, który od razu zamarzał. A ja się na trening wybrałam   Przebiegłam 11 km, ale prędkość miałam "zabójczą"   Dzięki Boku miałam na nogach kolce, bo chyba bym wywinęła orła po pierwszym kroku

Moja mama (51 lat) biega zimą. I tak jak mówi, dobra rozgrzewka i odpowiedni strój i człowiek nie marznie. Baa nawet lepiej się biega zimą, bo łatwiej się oddycha i tak się człowiek nie poci.

Z tym oddychaniem to się nie zgodzę. Generalnie im niższa temperatura, tym oddycha się gorzej - przynajmniej ja tak mam. Ale zapewne u każdego jest inaczej.

Moja mama (51 lat) biega zimą. I tak jak mówi, dobra rozgrzewka i odpowiedni strój i człowiek nie marznie. Baa nawet lepiej się biega zimą, bo łatwiej się oddycha i tak się człowiek nie poci.

Z tym oddychaniem to się nie zgodzę. Generalnie im niższa temperatura, tym oddycha się gorzej - przynajmniej ja tak mam. Ale zapewne u każdego jest inaczej.

Moja mama ma problemy z oddychaniem, ma lekką astmę więc może dlatego lepiej jej się oddycha gdy jest zimniej???

W hardcorowych warunkach biegasz jak biegasz z kolcami - podziwiam.

[selena]

Znam parę 50sięcio latek których szczytem aktywności fizycznej jest wyjście do pobliskiego sklepu po bułki 

Oj też takie znam, ale chodziło mi o to 'w tym wieku', bo przecież to nie jest starość jeszcze . Ale niestety i większość młodych ludzi nie uprawia żadnej aktywności fizycznej, nie tylko 50-latkowie... Najbardziej widać to na plaży, z racji mieszkania nad morzem 'plażowanie' uprawiamy regularnie i mam wrażenie, że co roku coraz mniej zwyczajnych, szczupłych dziewczyn czy kobiet  .

[liliann]

selena....Ty się kochana nie odzywaj, bo niedługo "poprawność polityczna" zabroni nam w ogóle mówić, że ktoś jest otyły...

[maggi-80]

No to się w końcu tu melduję. Mnie skalpel nie bawi jakoś, więc stawiam na ruch na świeżym powietrzu - rowerek (na razie doszłam do 25 km) i marszobiegi na początek

Hej Maggi  fajnie, że jesteś 

[miśka28]

selena no właśnie to określenie "w tym wieku" to było takie hasłowe, w odniesieniu do sporo młodszych ludzi, którym aktywność fizyczna jest obca, dodatkowo mama Marty (jeśli dobrze kojarzę z jej wypowiedzi)  doskonale daje sobie radę w domu (włącznie z szyciem), pracuje zawodowo i ma trochę problemy ze zdrowiem - stąd moje pozytywne zaskoczenie, że jeszcze znajduje czas na bieganie, czyli chcieć to móc
z racji czwartkowej regeneracji dziś pobiegane 11 km, ponieważ zaczęłam później niż zwykle to po 6 rano na jasnych błoniach spotkałam w sile wieku (żeby znowu kogoś nie urazić ) jednego pana biegającego, dwie panie z tymi kijkami i jednego naprawdę już starszego pana na rowerze - więc ja w tym towarzystwie lekko zaniżałam średnią wieku a nie sory, jakis małolatów z piwem w ręku tez mijałam, ale oni raczej typowej aktywnosci fizycznej nie uprawiali  (a propo na ścieżce mijałam tez pól litra, pełne do polowy i obok jakiś sok - mogłam się wzmocnić ), do tego złapała mnie jeszcze przelotna mżawka - ktoś tu pisał, że bieganie jest nudne??
maggi-80 witamy, ruch na świezym powietrzu jak najbardziej polecam

[liliann]

miśka ...powiem Ci zachęcasz...
żebym nie zaczęła w weekendy jeździć na Błonia potruchtać z Tobą...

migdał jeszcze ciut boli, zatem przerwa ćwiczeniowa do wtorku...

[miśka28]

liliann moja siła przekonywania jest powszechnie znana jakby co zapraszam, ja do jasnych błoni to akurat sie rozgrzewam w wakacje robimy przerwę od regularnych zajęć na basenie, więc już nie będe zobligowana konkretną godziną powrotu, tylko jakby co jestem dostępna po 10 lipca ps. rozumiem, że Cię zachęciła ta flaszka na trasie

[liliann]

flaszka przede wszystkim...
o której jesteś na Błoniach? ja tam muszę autkiem dojechać...
bo jakbym miała tam dobiec od siebie to bym chyba zdechła... przynajmniej na początku...
mogę zmienić niedzielny siłowy wysiłek na aerobowy bieg... i tak mi brakuje treningu aerobowego...
ale uprzedzam jestem dupa biegowa...

[miśka28]

oj byś sie zdziwiła, jakie możliwości ma nasz organizm - u mnie krytyczny jest 4 km, potem to już moge biec i biec
i spoko, ja nie biegam na czas a dla przyjemności
zasadniczo to jestem między 5 a 6 rano....ale spoko jakos się dogadamy, moge to troche przesunąć, zwlaszcza w weekend

[liliann]

miśka....kobieto...
o 5:50 wstaję każdego bożego dnia powszedniego...
w weekendy w okolicach 7:00 -7:30...
taka godzina w dzień ustawowo wolny od pracy jest dla mnie zabójcza 

[miśka28]

no to masz dwa wyjścia - albo się przełamać i biegać sama, albo dołączyć do tych biegających na jasnych błoniach we wtorki o 19 ja jak zaśpię to się budzę przed 6, taki typ rannego ptaszka od zawsze, za to dla mnie zabójcza byłaby godzina treningu bodajże o 21, jak kiedyś pisałaś....no i poranne bieganie to jest potem power na cały dzień

[sarmaxarica]

Ale tu biegowo się zrobiło. I dobrze,bo to fajna forma ruchu.
Ja dziś zaliczyłam z Kubą spacer bo polach i łąkach na górce za domem,coś pewnie dołożę przed spaniem,wczoraj za to Jillian,chwilka z Ewką i rozciaganie z T25.

[malgosiask]

Właśnie przed chwilą pyknęłam 12km rowerkiem i ległam na łożu - masakra dziś była, wieje okropnie...

[liliann]

no to masz dwa wyjścia - albo się przełamać i biegać sama, albo dołączyć do tych biegających na jasnych błoniach we wtorki o 19

we wtorki o 19-tej to mam zazwyczaj trening personalny...
poza tym ja jak Pan Zagłoba - nie lubię tłoku

jest inne trzecie wyjście...się przełamać i wstać wcześniej w weekend   jednak

[anusiaaa]

Biegam z gościem, ktory ma 62 lata i uczestniczy w maratonach, biegach katorżnika itp. Mistrzu!
W naszej grupie jest też babka +40 i oprócz tego, że biega to ćwiczy Zumbe i jest Morsem i  mówi, że słabi ją słuchanie kolezanek, które wciąż gadają o kupach swoich wnuków

Ja się dziś toczę..szkoda, że to nie ćwiczenia tylko z przejedzenia....
No cóż nowy tydzień, nowe wyzwania

i  mówi, że słabi ją słuchanie kolezanek, które wciąż gadają o kupach swoich wnuków

padłam 

Ja się tak objadłam słodyczami w ten weekend, ze szok  Za bardzo kocham wszystko co słodkie 

Nie wiem, czy słyszałyście o pani Marii Pańczak. To pani, która ma bodajże 74 lata, biega chyba od 13. Spotykam ją często na biegach. Jest kobietą-chodzącą legendą. Do mety przeważnie dobiega ostatnia, ale zawsze z determinacją i uśmiechem na twarzy. Po jednym biegu kiedyś z nią rozmawiałam i okazało się, że jest przeuroczą osobą.

A najśmieszniejsze jest to, że kiedyś była naszą sąsiadką. Jak mówiła, że biega maratony, to jej nie wierzyłam. Do momentu kiedy jej zdjęcia nie zobaczyłam po którymś biegu.

[selena]

My dziś z mężem znów pobiegaliśmy, uwielbiam system co drugi dzień  + godzinka ćwiczeń z Mel B i Fitappy. Lenia miałam jak nie wiem, ale po bieganiu mam mnóstwo energii, co też zamierzam wykorzystać i jak dziecko zaśnie, zabrać się za przegląd garderoby  . Sterta rzeczy do zwężania 

[miśka28]

author=liliann link=topic=42108.msg2099160#msg2099160 date=1403457379

jest inne trzecie wyjście...się przełamać i wstać wcześniej w weekend   jednak[/color]

liliann zadziwiasz mnie  swoim potencjalnym poświeceniem nie dość, że specjalnie dojechać na błonia, to jeszcze wcześniej wstać - nie prościej sie przełamać i pobiegać gdzieś koło siebie? ale żeby nie było, serdecznie zapraszam  ja póki co nie rozumiem fenomenu tego zbiorowego biegania, bo jak coś sprawia przyjemność to się idzie i biega, bez oglądania na innych,  chyba ze jakieś konwersacje w między czasie prowadzicie
selena ale Ty jeszcze po tych biegach godzina ćwiczeń? ja jedyne, o czym marze po 10 km to porządny prysznic

[liliann]

ja nie lubię sportów samotnych...ale też nie lubię tłoku...

ja póki co nie rozumiem fenomenu tego zbiorowego biegania, bo jak coś sprawia przyjemność to się idzie i biega, bez oglądania na innych,  chyba ze jakieś konwersacje w między czasie prowadzicie

Też tak mam. Nie umiem z kimś biegać, autentycznie mnie to męczy (psychicznie i fizycznie). Każdy ma inne tempo,  ja też mam swoje i lubię słuchać swojego ciała. Już od chyba 1,5 wybieram się na trening z Night Runners - z czystej ciekawości, żeby zobaczyć jak to jest. Ale jakoś się nie przemogłam. Bieganie jest takie "moje", kiedy przebywam sama ze sobą i ze swoimi słabościami.

W ten weekend po raz pierwszy zaliczyłam Parkrun, na który też się dłuugo zbierałam. Ale to zupełnie inna bajka. Niby biegnie się razem, ale każdy osobno, jak na zawodach.

W klubie fitness prowadzę trening biegowy, ale też to inaczej odczuwam. Może dlatego, że jestem nastawiona, że to  nie jest "mój" trening, tylko klientki i mam inne nastawienie. Na swoich treningach lubię wsłuchać się w swoje myśli

[miśka28]

smoczyca jak ja Ciebie dobrze rozumiem.....

[liliann]

dobra miśka to ja się nie wcinam...

[miśka28]

liliann no co Ty dwie osoby to nie ponad 300 poza tym u Ciebie to chyba tylko w grę wchodza weekendy, więc to tez bedzie taka miła odmiana od samotnego biegania