21 km.... Boże drogi.

śmierć na miejscu
Ja wróciłam z pracy miałam strasznie męczący dzień dziś

Ale biorę parę łyków herbaty czerwonej i dawaj na matę, zrobię to za*rane turbo spalanie
Wiecie, zawsze zanim zaczynam trrening, mówię sobie ze tych ćwiczeń nienawidzę

Ale w trakcie mi się zmienia
Mój wynik: sobota turbo, niedziela przerwa, poniedziałek i wtorek turbo, środa przerwa, czwartek turbo... dziś, jutro i w niedzielę znów planuję turbo

Przede mną ciężki tydzień - wstawanie o 3:30 do pracy

wieczorem będę wykończona pewnie nie wiem skąd wezmę motywacje, by ćwiczyć

i jeszcze okres mam mieć

to się pożaliłam, a teraz "samo się nie zrobi".
Wiem, że nie powinno się ważyć tylko mierzyć... Wiem, wiem, wiem... Ale tak strasznie demotywujący jest brak spadku tej przeklętej wagi