To by było coś.. a jak Wy się na to zapartujecie Gotowi bylibyście wrócić
Ale byłoby czadersko mieć Cie w Gliwicach !!!!!!!!!!!!
z tym gliwickim oddziałem byłoby super, gdyby to szef Irka zrealizował..
ja tez bym sie pod pewnymi wzgledami cieszyla, ale narazie staram sie o tym nie myslec, bo jestem pelna obaw... Przede wszystkim mamy tutaj w Anglii zobowiazania, conajmniej na 4 lata jeszcze. A glowna kwestie odgrywalyby pieniadze... wrocilibysmy, ale minimum na takich warunkach finansowych, na jakich jestesmy teraz. Poza tym, poki co, nie mamy nic, zadnych wielkich oszczednosci, ani nieruchomosci w Polsce...chociaz planujemy niebawem kupno ziemi. Ale narazie to jest wszystko gdybanie...
No a tak ogolnie jestem dzis przybita troche, wkurza mnie, ze ludzie znowu mnie wykorzystuja... jakie to jest falszywe, pukac do drzwi i powiedziec"akurat tedy przechodzilismy i pomyslelismy, ze moglabys nam to wypelnic/przetlumaczyc, mozemy wejsc na chwile" i wlaza bez potwierdzenia i wywalaja sterte dokumentow, ktore "akurat" mieli przy sobie...bzdura totalna... i nawet nie spytaja, czy mam czas, czy moglabym to zrobic albo cos (przeciez nie mowie, ze maja blagac czy cos) tylko oczekuja ze ja to zrobie i w pewnym sensie wymagaja.
Dzis z rana zaatakowali mnie znowu z dokumentami, i malo tego, taki lepek kupil aparat, nie wpominajac o tym, ze taki jak my- papuga- bo ja sie znam i umiem przetlumaczyc, ktory aparat ma jakie funkcje i napewno o n jest dobry- i sie spytal, czy moze wpasc, zebym mu pokazala co i jak w tym aparacie, bo wszystko jest po angielsku (!!!!!!) -a po jakiemu ma byc, jak jestesmy a Anglii?....
Czy oni nie wiedza, ze ja po1 pracuje do 17, po2 mam za 13 dni slub, a po3 w piatek wyjezdzam i w zwiazku z punktem 1 bede sie pakowala?

?
Ludzie kompletnie nie maja wyczucia... a ja nie chce powiedziec "odwalcie sie wszyscy" bo nie chce byc nie kolezenska...ani klocic sie o to po raz milionowy z irkiem....