Mały reportaż z chrztu.Jest ranek 09 września 2006 roku. Obudziłem się w świetnym humorze

Z samego rana przyjechała do mnie ciocia (a zarazem moja chrzestna mama) Monia.

Moja kochana mamusia po obiadku zaczęła mnie przygotowywać do wyjścia do kościółka….

…i ubrała mnie w śliczny garniturek,

a tatuś chrzestny trzymał mnie na rękach.

W drodze do kościółka wszyscy się bili aby mnie pchać w wózeczku. Moi rodzice chrzestni też.

A w kościółku ksiądz mnie błogosławił i…

ochrzcił - choć nie widać tego na tym zdjęciu.

U tatusia na rękach było mi bardzo wygodnie

Tak szczerze mówiąc to ja spałem cały czas podczas chrztu i byłem bardzo grzeczny tylko nieco oko uchyliłem na samo polanie mnie tym czymś mokrym i zimnym, a obudziłem się jak msza się już skończyła.

A oto nasze pamiątkowe zdjęcie, na którym widać mnie i wszystkich rodziców na tle ołtarza.

Wracając pokazywałem, że „tu mi tramwaj jedzie” - jak określił to mój tata chrzestny.

A tu moje mamusie i mój kuzyn

W domu wspólnie z kuzynem bawiliśmy się na macie edukacyjnej

A co więcej się działo to już nie wiem, bo niedługo po tym poszedłem paciulkać do łóżeczka.
To by było na tyle. Dziękuję, że poświęciliście chwilkę aby posłuchać opowiastki o moim chrzcie..