Moje po blatach nie chodzą przy nas - jak nas nie ma to pewnie robią, co chcą.
Ja pryskałam wodą, suchym aerozolem, klaskałam w dłonie - no uprzykrzałam kotom życie. Zawsze jednak mam odruch wycierania/mycia blatu jak mam zamiar coś robić.
Koty nie śpią z nami odkąd zaszłam w ciążę - wizja 5 stworzeń (my z dzieckim+dwa futra) do mnie nie przemawiała. Zamknęłam drzwi sypialni. Kilka dni skrobały w drzwi, szczególnie natrętna była kota. Gizmo szybko znalazł sobie inną miejscówkę. Teraz nie ma z tym problemu.
Odnośnie kota i dziecka przerabiałam miliony razy - nasz kota, zwana Dzikotą jest wredna, terytorialna i nie do opanowania. Rzuca się na obcych, gryzie, drapie, syczy...W ciąży nasłuchałam się historii o kotach duszących dzieci i całej reszty cudów z palca wyssanych.
Lila zaraz skończy 2 lata, z koty robi sobie etolę. Dea w pozycji "zdechł kot" daje sobą pomiatać. Jak ma dośc to ucieka. Gizmo podobnie - strat w ludziach brak
