odswiezam watek.
jako stara panna od tygodnia mam kota, 14 tygodni. Z adopcji, zwykly dachowiec, matka okocila sie na wsi, kociaki mily isc do rzeki.. no moj sie w kazdym razie uratowal.
mam go od tygodnia, je az mu sie uszy trzesa, robi do kuwety, ale boi sie ludzi. Siedzi pod choinka i wychodzi tylko jak "teren jest czysty". bawi sie, je, lezy na fotelu, ale wystarczy ze ktos wstanie, przejdzie, on ucieka pod choinke albo do dziupli w drapaku. Jak juz go uda mi sie go wziasc to tuli sie nawet i z godzine, i mruczy tak ze radia nie trzeba wlaczac.
co zrobic zeby go oswoic?