Ja używałam Feliwaya przy dokoceniu i na pewno był pomocny. Tani nie jest ale jak się ma kontakt z kociarzami to pożyczą bazę i tylko wkład trzeba dokupić, a to już połowa ceny

Krople Bacha tez doskonałe, tym bardziej że ewidentnie kot ma problem behawioralny i stąd te "niespodzianki". Jeśli nie jesteście w stanie połaczyć wizyty babci z zabawą z ogonkiem albo podawaniem jakiegoś przusmaku to krople faktycznie mogą pomóc.
Mam namiar do osoby, która dobiera krople pod kątem problemu. Trzema napisać i wypełnić taki jakby test. Jak ktoś chce to na priv

Joanna, czy kot ma drapak

Korzysta z niego

U mnie są dwa koty. Dea od oseska przez nas wychowana i wie do czego drapak służy. Gizmo - hmm, różnie bywa

Początki były różne. Gizmo robił podchody do naszego wypoczynku (ma rattanowe boki) ale nie tyle preperat odstraszający, co kocimiętka na drapak właściwy i głośne odstraszanie jak się czaił na drapanie. Klaskaliśmy dość głośno, czasem z okrzykiem "eee" i działa.
Oba koty reagują na tę metodę
Ja swoim pazurki obcinam, bo mogą przy gonitwach i zabawach się uszkodzić - jak nas nie było to moja mama im nie obcinała (boi sę) i Gizmak drasnął Deuśkę - musieliśmy leczyć bo się jej gula ropna zrobiła

Sezorg, małym kociakom możecie podać wyłącznie mleczko weterynaryjne. Ludzkie mieszanki mają zupełnie inny skład. Ile mają kocięta
Ja mojego Deusiaka podkarmiałam mlekiem ze strzykawki ale krótko, potem stopniowo wprowadzałam stałe posiłki.
Odnośnie dokacania mogłabym książkę napisać

U mnie mieszkała Deusia - prawie 2-letnia wysterylizowana kotka. Okropnie terytorialna, rozpieszczona i despotyczna

Bałam się wziąć kociaka. Wolałam dorosłego, spokojnego ale nie dającego sobie w kasze napluć kota. Padło na kocura - żeby innej płci był niż moja wichura

Gizmo był w podobnym wieku, wykastrowany i spełniał wszystkie warunki.
Został przez nas adoptowany dzięki Towarzystwu Opieki nad Ziwerzętami.
Pierwsze dni były trudne bo Deusiek była w takim szoku, że spędzała cały czas na lodówce. Nie jadła, nie chodziła do kuwety... ja wzięłam kilka dni urlopu i powoli, powoli cierpliwie odwajałam oba koty z nową sytuacją i ze sobą.
Po 3-4 dniach nastąpił przełom. Dziś koty śpią w jednym łózku, rozrabiają strasznie, bawią się ... może wielkiej miłości nie ma bo np. nie myą się wzajemnie ale ja znając moją Deuśkę wiedziałam, że nie da się za dużo osiągnąć. Nauczyła się, że Państwo nie należą tylko do niej i daje sie głaskać "obcym" (wybranym co prawda ale zawsze) co kiedyś było nie do pomyślenia.