no jakoś musi się dotrzeć wszystko. nie ma wyjścia.
staram się mieć dobry kontakt i z jednym i z drugim. a mamie chyba nie wiem jakiś nerw menopauzalny wczoraj odpalił... bo normalnie nie zachowuje się tak aż tak nerwowo...
wczoraj miałam zmierzyć swoją obrączkę...
no i wchodzę, mierzę... i nie czuję różnicy...
a jubiler na to, że on powiększał jacka obrączkę

a jego była dobra

więc będzie poprawiał dwie...

hehe zakręcony człowiek...
ale sympatyczny... no nie umiałam się na niego gniewać

w ogóle stwierdziłam, że chciałabym być jubilerem

same łądne rzeczy i miłe okazje.. i można się wyżyć artystycznie

ale chyba już za późno
