butów
totalny brak.... beżowych dużo, ecru, złotych...
ale białych, srebrnych, fioletowych niet...
jak są już białe przyzwoite to z czarną podeszchwą

nie wiem jak dla Was ale dla mnie czarna podeszchwa przy białych butach to totalna tragedia...
ładne jedne szpilkie widziałam, ale są meeeega wysokie... nawet wygodne były, ale to nie dla mnie, bo będę już oscylować w okolicach 2 metrów

no pozostała nadzieja w tych kilku sklepach, których jeszcze nie zwiedziłam...
ale za to znalezlismy garnitur wczoraj

jest idealny! super leży. ah.
niestety teściowa musi go zaaprobować... poza tym ona kupuje ten garnitur, więc jak płaci to wymaga...
więc nie wiem czy to dobrze, że się cieszę bo ona jest wybredna i na dodatek snobka.
wychodzi z założenia, że jak coś nie jest markowe i drogie to na pewno do bani.
jak ja nie lubie takiego podejścia....
ja jak coś mi się uda kupić taniego i dobrego jakościowo to się cieszę jak dziecko
a garnitur kosztuje 550 zł materiał ma super.... wszystko tak jak należy więc mam nadzieje, że się przekona. w piątek mają pójść i go, mam nadzieję, kupić. i koszulę babka miała taką śliczną na spinki. kurczeeee.

wczoraj do niej dzwoniłam wieczorkiem i powiedziałam, że jacek taki smutny siedzi bo się martwi, że mu ten garnitur wykupią i że mu się tak podobał i mi. i że ja nie mogę patrzeć na to jak on taki smutny. mam nadzieję, że takie zabiegi w jej przypadku zadziałają.

generalnie to dobra kobieta jest, bardzo mnie akceptuje, pomaga nam i w ogóle nie da się jej nie lubić. tylko uparta czasem jest okropnie i ciężko pertraktować.

teraz ja zmontowałam posta giganta