Asiu odnośnie tych wierszyków, to ja już po naszym pobycie w Szczecinie miałam Cię prosić o kilka. szczególnie ten, który mówiłas Miłkowi"...coś tam idą osy, patrzą a tu włosy..." A moze masz skaner?to byś to zeskanowała i przesłaął mailem?Bo wiem,że nie masz czasu na przepisywanie tego.
tzn. wydaje mi się,że w skrajności z tymi wierszykami to nie wpadnę, bo bez przesady, ale cały dzień nie recytuję mu, bo bym zwariowała, no i brak czasu... Poza tym kupiliśmy Marcelowi takie duże kufry plastikowe na zabawki( w wolnym czasie pstryknę fotkę i wkleję) i pochowałam zabawki.To można zamknąć.Nie chcę,zeby bawił się wszystkimi.Bo wygląda to wtedy tak,że rozsypie wszystko, jest bałagan, a niczym konkretnym się nie bawi... Ma full zabawek interaktywnych, sorterów kształtów itp. a nie bawi się nim w odpowiedni sposób.BO przestały być dla niego atrakcyjne... A jak pochowam inne zabawki, to potrafi usiąść i wrzucać klocki do otworów. to samo z dopasowaniem kształtów:wie,że trzeba włożyć w otwór, ale nie potrafi dopasować.Ale pocieszam się,że starsza od niego sąsiadka(która jest dość rozwinięta i z mową i motoryką). też nie potrafi jeszzce dopasować tego dobrze.
I zauważyłam,że on się wstydzi powtarzać za mną słowa.Np mówię powiedz mama. a on zasłania oczy i się wstydzi.Nie wiem czemu?